środa, 1 czerwca 2016

1

   

        Sie­działa naprze­ciw lustra. Jedna ze słu­żą­cych zbie­rała z jej ramie­nia czarne nie­sforne kosmyki. Co jakiś czas czuła deli­kat­nie prze­cze­sy­wa­nie wło­sów. Kobieta sta­rała się, jak naj­le­piej uło­życ włosy mło­dej dziew­czyny. Kiedy jej się to udało, wycią­gnęła dłoń, a jedna z młod­szych słu­żek podała jej ozdoby do wło­sów, które sekundę póź­niej znaj­do­wały się na jej gło­wie. Czar­no­włosa spu­ściła wzrok, a opusz­kami pal­ców zaczęła wodzić po nie­bie­skim mate­riale sukni. Sły­sząc ciche słowa ze strony kobiety oznaj­mia­jące o tym, że skoń­czyła, podnio­sła głowę i przyj­rzała się swo­jemu odbi­ciu. Była piękną młodą kobietą. Czarne włosy, które naj­bar­dziej lubiła w swoim wyglą­dzie były uło­żone w koka, w któ­rego wło­żono dwie złote spinki. Nie lubiła tego typu fry­zur, uwiel­biała mieć roz­pusz­czone włosy. Jej zadumę prze­rwało nagłe otwo­rze­nie drzwi. W odbi­ciu zauwa­żyła dobrze znaną twarz. Wstała z pozła­ca­nego krze­sła i odwró­ciła się w stronę męż­czy­zny. Przy­stojny męż­czy­zna stał w progu, trzy­ma­jąc pod pachą swój hełm. Widząc go, przy­po­mniało jej się ich ostat­nie spo­tka­nie. W tym cza­sie w sto­licy Goryeo pano­wała panika wyni­ka­jąca z buntu. Oczy­wi­ście pierw­szymi chęt­nymi do poko­na­nia bun­tow­ni­ków był jej brat i jego nie­liczna armia. Mimo to poko­nali wroga i wró­cili zwy­cię­sko.

-Wró­ci­łem, tak jak obie­cy­wa­łem. -chwilę ciszy prze­rwał Baio kła­dąc hełm na jed­nym z drew­nia­nych sto­li­ków.

-Nigdy nie wąt­pi­łam w to, że wró­cisz. -sio­stra wojow­nika uśmiech­nęła się, uka­zu­jąc w poli­kach dołeczki.

-Musimy poroz­ma­wiac. -odparł poważ­nym tonem- Wyjdź­cie stąd. – roz­ka­zał, a słu­żące ukło­niły się by po chwili znik­nąć za drzwiami. Kobieta spoj­rzała na star­szego brata, który aktu­al­nie zasia­dał wygod­nie na jed­nym z krze­seł. Brą­zo­wo­oka pode­szła do krze­sła tuż naprze­ciwko i cie­kawa spoj­rzała na Baio. Męż­czy­zna wes­tchnął.

-Wra­cam od króla. –zaczął- Mogłem popro­sić, o co zechcę. Tyle zro­bi­łem dla kraju. Mogłem popro­sić o nową zie­mię, o bogac­two, ale…-wypu­ścił powie­trze z ust- Rozmy­śla­łem pod­czas powrotu co się sta­nie, kiedy nasz książę ożeni się z jakąś pan­nicą z Yuan’u. Żyje w prze­ko­na­niu, że to wła­śnie Ty była­byś ide­alną kró­lową.-zakoń­czył i spoj­rzał na sio­strę.

-Co mam zrobi? -zapy­tała, a na twa­rzy Baio poja­wił się lekki uśmiech.

-Wyru­szamy do pałacu. Jutro mają się tam zje­chać kan­dy­datki na żonę dla Wanga Yu. -ener­gicz­nie wstał z krze­sła. -Król mówił mi o jakiś pró­bach, ale nie wiem zbyt wiele.

-Nie martw się. -powie­działa wsta­jąc-Dam sobie z Twoją pomocą radę.

         Wypo­wia­da­jąc te słowa wie­działa, na co się pisze. Bycie monar­chą nie jest łatwe, ale chciała pomóc kra­jowi. Główną sprawą, jaką chciała zakoń­czy było wysy­ła­nie kon­ku­bin z Goryeo do Yuan’u. Nie mogła patrzeć na cier­pie­nie tych mło­dych dziew­czyn, a także ich rodzin. Sie­działa, roz­my­śla­jąc nad wszyst­kim w swo­jej sypialni, a służba wysłana przez Baio wybie­rała potrzebne rze­czy na podróż, ukła­da­jąc je sta­ran­nie w czer­wo­nym kufrze. Wydał się on w tej chwili dziew­czy­nie bar­dzo cie­kawy. Nigdy nie zwra­cała na niego naj­mniej­szej uwagi. Teraz przy­glą­da­jąc mu się widziała wyha­fto­wane wzory i róż­nego rodzaju ple­cionki. Teraz jej wzrok zatrzy­mał się na obra­zie zakwi­ta­ją­cego drzewa wiśnio­wego, który nie­gdyś sama nama­lo­wała.                   Jeżeli uda jej się przejść wszyst­kie próby może zostać kró­lową i już tu nie wróci. Ta myśl ją naj­bar­dziej przy­tła­czała. Kochała to miej­sce z samego względu na same wspo­mnie­nia. Wcze­śniej miesz­kała w małej drew­nia­nej chatce. Wtedy jej brat zaczął szko­lić się na wojow­nika, po kilku wygra­nych bitwach mógł pozwoli im na dostat­nie życie i uzna­nie wśród ludzi. Dłoń na ramie­niu prze­rwała jej roz­my­śle­nia. Spoj­rzała w górę i zoba­czyła swo­jego brata. Wstała z miej­sca i podą­żyła tuż za nim na główny plac. Przed scho­dami cze­kał już na nią jej koń. Z pomocą brata usia­dła wygod­nie i wraz z kil­koma słu­gami ruszyli pro­sto do pałacu.

***


      Król sie­dział na swoim tro­nie roz­my­śla­jąc czy dobrze robi. Nie mógł się jed­nak sku­pić przez swo­jego eunu­cha. Przy­glą­dał mu się już kilka godzin bez prze­rwy. Odch­rząk­nął gło­śno, mając nadzieje, że eunuch przesta­nie natar­czy­wie obser­wo­wać każdy jego ruch. Udało mu się to. Z zado­wo­le­niem powró­cił do pisa­nia listu do swo­jego syna. Wang Yu aktu­al­nie prze­by­wał w mia­steczku nie­da­leko pałacu. Dowie­dziaw­szy się o nie­le­gal­nym han­dlu solą na wła­sną rękę chciał zna­leźć zbrod­nia­rzy odpo­wie­dzial­nych za to. Kro­pla czar­nego atra­mentu spa­dła na kartkę two­rząc nie­este­tyczny kleks. Król wes­tchnął i zgniótł ową kartkę odkła­da­jąc ją na bok. Na czy­stej dokład­nie pisał każde słowo. W liście zamie­ścił ostrze­że­nie, że jeśli za cztery dni nie powróci do pałacu sam wybie­rze mu żonę wśród kan­dy­da­tek. Wie­dział, że tą groźbą zmusi syna do powrotu. Kiedy skoń­czył pisać do ręki chwy­cił pie­częć wcze­śniej roz­pa­la­jąc świece, pozwa­la­jąc spły­wa­ją­cemu woskowi sklej dwie czę­ści kartki. Kiedy uznał, że wystar­czy przy­bił pie­częć. Spoj­rzał na eunu­cha, który pod­biegł do drzwi i wezwał posłańca. Wysoki męż­czy­zna prze­kro­czył próg i pod­szedł do króla wcze­śniej kła­nia­jąc się. Władca podał mu list naka­zu­jąc, aby jak naj­szyb­ciej prze­ka­zał go księ­ciu.

-Panie wybacz, że ośmielę zapy­tać, ale o co popro­sił Baio? -zapy­tał cie­ka­wie, a władca zaśmiał się.

-Chciał, abym pozwo­lił dopu­ścić jego sio­strę na sta­no­wi­sko kan­dy­datki na żonę dla Wanga Yu. -powie­dział.

-Sądzi­łem, że wybie­rze tę pannę z Yuan’u.

-Mię­dzy nami powiem Ci, że Wang pozo­sta­wił w pałacu swo­jego straż­nika, który ma obser­wo­wać panny i powie­dzieć mu, która naj­bar­dziej się nadaje na jego żonę. -powie­dział wsta­jąc.

-Mam nadzieje jed­nak, że wybie­rze mądrze. Nie raz sły­sza­łem o sio­strze Baio.

-Podobno jest bar­dzo piękna.

-Tak a w dodatku inte­li­gentna i opie­kuń­cza. -uśmiech­nął się król. – Czyli prze­ci­wień­stwo mojej zmar­łej już żony.

-A jak się nazywa? -zapy­tał już bar­dzo cie­kawy eunuch, władca uśmiech­nął się i cicho pra­wie nie sły­szal­nie wypowie­dział imię: Arisa.



5 komentarzy:

  1. Jak obiecałam tak piszę. O Boże Święty..! Oglądałaś Cesarzową Ki?! Nie wierzę.. ja uwielbiałam ten serial a już zwłaszcza panią Ki.
    Ciekawie się zaczyna.. Seung-nyang już jest cesarzową. Czekam na ciąg dalszy. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. A i tak jakbyś chciała i miała chcęć, zapraszam na mojego drugiego bloga http://opko222.blog.onet.pl/ jeśli lubisz Naruto to zapraszam. Z góry uprzedzam, iż jest to trochę inna historia :D

    OdpowiedzUsuń