środa, 8 czerwca 2016

2

     
    Do królewskiego pałacu zaczęły zjeżdżać się panny z różnych klanów. Każda z nich była piękna i wysoko urodzona. Witał je eunuch króla, po czym prowadził do gościnnych pawilonów, w które miały przez czas rekrutacji zamieszkiwać. Arisa wraz z Baio dotarła do celu podróży wraz z inną dziewczyną. Z lektyki wyszła niewysoka brunetka. Patrzyła ona niepewnie w stronę pałacu. Arisa zeskoczyła ze swojego konia i podeszła bliżej. W tym czasie z pałacu wybiegł eunuch. Spojrzał na dwie młode kobiety. Zszedł po marmurowych schodach, oddychając ciężko. Przystanął dosłownie kilka kroków przed kandydatkami. Wypuścił powietrze i ukłonił się.
- Witam w królewskim pałacu, zaprowadzę was do pawilonu gościnnego.-podniósł głowę i odwrócił się. Arisa spojrzała na brata z uśmiechem, który on także odwzajemnił. Czarnowłosa szybko wyrównała krok z eunuchem i nieznajomą i dała się zaprowadzić do pawilonu w zachodniej części pałacu. Idąc, mijały służące, innych eunuchów, a także królewską straż. Będąc już na miejscu dwaj mężczyźni otworzyli drzwi, wpuszczając ich.
-Tutaj wasza dwójka będzie mieszkać podczas pobytu tutaj. Reszta dziewcząt jest w innych pawilonach. Mam nadzieje, że się dogadacie. Wasze rzeczy zostaną zaraz przyniesione.
Eunuch opuścił pomieszczenie i pozostawił dwie dziewczyny w swoim towarzystwie. Arisa słynęła z tego, że nienawidziła ciszy i lubiła poznawać nowych ludzi. Odwróciła się w stronę brunetki, która przyglądała się pomieszczeniu. Czarnowłosa spojrzała na nią. Część jej włosów była spięta, a druga część rozpuszczona. Na sobie miała niebieską suknię z różowymi i czerwonymi zdobieniami.
- Jak się nazywasz?- zapytała nagle, a dziewczyna spojrzała na nią.
- Choi Chang, a ty?- uśmiechnęła się lekko.
- Li Arisa. -odwzajemniła uśmiech i podeszła do stolika. Usiadła na podłodze. To samo wykonała Chang.
- To ty jesteś siostrą tego wojownika?- zapytała.
- Tak, ale proszę, nie rozmawiajmy o nim.
- Dobrze.-uśmiechnęła się.- Jak myślisz jaki jest książę?
- Musi być dobrze wychowany i pewnie potrafi dobrze walczyć.- powiedziała, opierając głowę o dłoń.
- Ja mam nadzieję, że jest przystojny.- zaśmiała się, a Arisa z nią.

***

   Dwójka mężczyzn stała na środku pomieszczenia patrząc na siebie. Jeden z nich był młody i bardzo przystojny, drugi natomiast był znacznie starszy, ale niczego mu nie brakowało, jeśli chodzi o wygląd. Wokół nich zebrał się tłum gapiów czekających na pierwszy ruch, któregoś z nich.
- Panie jesteś pewien, że tego chcesz?-zapytał niepewnie.
- Nie gadaj, tylko walcz!- krzyknął i rozpoczął walkę. Starszy z nich starał się wyłącznie bronic przed ciosami. Młody chłopak kilka razy kopnął swojego przeciwnika. W pewnej chwili mężczyzna zbyt mocno uderzył i młodzieniec spadł na jeden z drewnianych stolików tracąc przytomność.
- Książę!- eunuch Bang podbiegł do księcia Wanga Yu sprawdzajac jego tętno. Odetchnął z ulgą, wyczuwając je. Spojrzał na Jeom Bak-Yi zdenerwowany.
- Życie ci niemiłe?- odezwał się ochroniarz księcia Choi Moo-Song.
- Ja... Nie chciałem.-powiedział łamiącym głosem. Moo-Song i Jeom Bak-Yi podnieśli księcia i zanieśli do jego pokoju. Delikatnie położyli go na łóżku. Moo-Song obwieścił, że idzie znaleźć medyka. Pozostała dwója uklękła przed księciem i z nadzieją, że zaraz otworzy oczy, przyglądali mu się. Eunuch badawczo przyglądał się klatce księcia. Sprawdzał, czy jego oddech jest regularny, a w myślach przeklinał Jeom Bak-Yi.
-Panie obudź się i mnie zabij. Proszę.- odezwał się winowajca całego zajścia. Jakby jego słowa miały pomóc. Książę nagle usiadł i spojrzał na swoich towarzyszy. Oni tylko ze zdziwieniem spojrzeli na siebie. Wang Yu wstał z łóżka i zaczął krążyć, po pomieszczeniu myśląc. Drzwi od pokoju otworzyły się, a w nich stanął Moo-Song, tuż obok niego stał mężczyzna w zbroi w dłoni trzymając list. Podszedł do księcia, wcześniej kłaniając mu się. Podał mu list i wyszedł. Wang Yu przyjrzał się przez chwile pieczęci odciśniętej na liście. Dobrze wiedział, od kogo jest list, ale nie chciał go czytać. Eunuch widział zwątpienie na twarzy księcia.
- Panie to może być coś ważnego, lepiej otwórz.
Wang Yu posłuchał się rady przyjaciela i przeczytał zawartość listu. Kiedy skończył, spojrzał na towarzyszy i podszedł na łóżko, żeby zaraz na nim usiąść.
- Coś nie tak?- zapytał Moo-Song.
- To list od mojego ojca.-westchnął -Muszę wracać, do pałacu.powiedział- Sądziłem, że wrócę, dopiero kiedy odnajdę handlarzy soli.
- Panie, widocznie król jednak zdecydował się na twoja pomoc w wyborze kandydatki na żonę.-Moo-Song spojrzał na swojego księcia i kontynuował wypowiedź- W końcu to ty będziesz musiał spędzić z tą osobą resztę swoich dni.
- Ale mnie pocieszyłeś.- ironiczny ton księcia sprawił, że jego towarzysze zaśmiali się.- Dobrze nie rozmawiajmy już o tym, powiedzcie mi co to za rodzaj walki, którzy stosują ci mężczyźni?-zapytał, przypominając sobie, walkę dwóch mężczyzn.
- Nie czas na walki!- odparł eunuch, ale Jeom Bak-Yi postanowił mu przerwać.
- Koncentrują się na umiejętnościach, a nie sile mięśni.-wstał- Najbardziej znany w tych rejonach jest Szakal. Kupcy podobno mu płacą, żeby ich chronił podczas podróży, a do tego przygarnia chłopaków, którzy stracili dom i nazywa ich szczeniakami.
-Szakal, co?- Wang Yu zamyślił się — Odnajdę go po powrocie z pałacu, a teraz wypijmy trochę wina!
- Pamiętaj panie, że musimy szybko, wróci do pałacu.- eunuch uśmiechnął się do księcia.
-Wyruszymy jutro rano.- wstał z łóżka i wraz z towarzyszami opuścił pokój, by w spokoju móc napić się najlepszego wina w okolicy.

***

   Napiętą atmosferę można było wyczuć na kilometr. Dziesięć dziewcząt przyglądało się Arisie i Chang w milczeniu. Gdyby ich wzrok mógł palić, obie dawno stanęłyby w żywym ogniu. Arisa co jakiś czas słyszała jak kobiety za nią, wypowiadają jej imie i prawią złośliwe uwagi. Nie można było ukryć, że w tłumie ona najbardziej się wyróżniała, co bardzo je irytowało. Była piękna bez ogromnej ilości makijażu, a do tego widocznie była faworytą króla. Nie przejmowała się jednak docinkami, kiedy napotykała wzrok jednej z dziewczyn, uśmiechała się do nich serdecznie. Wszystkie jednak niecierpliwie czekały na pojawienie się osoby, która ma przeprowadzać pierwszą próbę. Niespodziewanie drzwi otworzyły się i w nich stanęła wysoka kobieta o ponurej minie, a tuż obok niej nieznany dotąd eunuch.
- Witajcie.-powiedziała, idąc.- Nazywam się Yu Tian i będę przez najbliższe dni sprawdzać was. Przyszła królowa ma nie tylko posiadać wiedzę niezbędną do pomocy królowi. Królowa musi mieć w sobie delikatność, być pełną harmonii i wdzięku. -stanęła tuż naprzeciwko Chang.- Od Matki Narodu oczekuje się także możliwości wydania na świat przyszłego władcy. Dzisiaj jednak postanowiłam przeprowadzić według mnie najłatwiejsza z prób. Harmonia i wdzięk jest czymś rzadko spotykanym, lecz jednak wymaga się tego od władczyni. -Eunuch podszedł do każdej z panien, wkładając jej we włosy spinkę z różą.- Te róże są oznaką delikatności, musicie być niczym płatki tego kwiatu. Dzisiaj każda z was nauczy się tańca, lecz pamiętajcie, jeśli, którejś z was wyleci, spinka dostaje minusowe punkty. Zaczynajmy więc.-odparła i poczekała chwilę, aż jedna ze służących poda jej krzesło. Usiadła wygodnie, a w sali można było usłyszeć dzięki wydawane przez Geomungo. Zdezorientowane dziewczyny przez chwilę stały w miejscu, lecz po sekundzie każda z nich starała się ukazać jak najwięcej swoich umiejętności tanecznych. Na samym początku każdej szło bardzo dobrze, do momentu, kiedy jeden z dziewczyn nie wyleciała spinka. Yu Tian zamoczyła pędzel w atramencie i napisała coś na kartce. Jedna ze służących zgarnęła kandydatkę na bok. Po tej sytuacji co chwilę jedną z dziewczyn traciła swoje spinki. Na środku zostały tylko trzy dziewczyny: Arisa, Chang i Xianmei. Chang widziała, że najbardziej na wygraną w tej konkurencji zasługuje dziewczyna, którą dzisiaj poznała więc celowo, upuściła spinkę. Xianmei z uśmiechem zobaczyła, że tylko ona i ta dziewucha z nie wiadomo skąd została. Czuła, że wygra to. Kilka razy odkręciła się wokół własnej osi ukazując piękny uśmiech. Arisa jednak nie dawała za wygraną i także ukazywała swoje umiejętności. Xianmei czuła się coraz bardziej zmęczona. Musiała to wygrać więc kiedy była tuż przy swojej rywalce pchnęła ją na tyle mocno, że uderzyła ona całym ciałem na podłogę. Zatrzymała się i spojrzała na rozzłoszczoną
Yu Tian.
-Takie zachowanie nie godzi się!- wstała z krzesła, a eunuch widzący całe zajście pomógł wstać Arisie.
-Słucham?-zaskoczona Xianmei spojrzała po zszokowanych jej zachowaniem kandydatkach. Dopiero teraz uświadomiła sobie co zrobiła. Spuściła wzrok by po chwili poczuć szarpniecie we włosach. Jedna ze służących wyjęła spinkę, dopiero wtedy dziewczyna podniosła wzrok.
-Pamiętajcie, nieważne czy wygracie, czy też nie. Przyszła królowa musi wygrywać z godnością i przegrywać z honorem.


4 komentarze:

  1. Ooo.. robi się ciekawie. Wang Yu zakocha się w Arisie czy nie..? To jest pytanie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Podoba mi się, jak opisujesz codzienność w tamtych czasach.
    Zapamniałam wspomnieć w ostatnim komentarzu - czasem zdarza Ci się gubić "ć" na końcu, może to jakiś błąd w programie w którym piszesz, albo na blogerze :)
    Książe nie wygląda na specjalnie szczęśliwego zbliżającym się mariażem, czyż nie xD?
    Ciekawa jestem jak historia potoczy się dalej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie wiem. Program co chwilę usuwa mi "ć", ale staram się to naprawić

      Usuń