środa, 13 lutego 2019

20

        Yao Ming stała przy ogniu czekając aż woda na herbatę się zagotuje. Usłyszała jak ktoś wszedł do kuchni. Odwróciła się i spostrzegła Bang'a oraz Moo-Songa, który spojrzał na nią i lekko się uśmiechnął. Odwrócił głowę i przegryzła lekko wargę czując jak się rumieni. Jej błogi stan przerwała zagotowana woda, od razu wlała ją do porcelanowego czajniczka. Złapała za tacę i wyszła z pomieszczenia zostawiając mężczyzn samych sobie. 
        Schodząc po schodach w kierunku pawilonu królowej usłyszała za sobą wołanie. Zatrzymała się i spojrzała na szczyt schodów. Stał tam Moo-Song, widząc że się zatrzymała zbiegł do niej i zatrzymał się stojąc twarzą w twarz. 
–Może zabrzmi to dziwnie, ale nie chciałabyś spędzić ze mną święta Smoka?–zapytał patrząc na nią.–Mieszkańcy organizują festyn
–Bardzo chętnie tylko, że jestem w służbie królowej i nie wiem czy...–nie dał jej dokończyć.
–Załatwię to, do zobaczenia w sobotę. 

***
          Wybiło południe, ludzie zaczęli się zbierać przy szubienicy. Arisa i Wang Yu siedzieli na drewnianych krzesłach, z których był idealny widok na to co ma się za chwilę wydarzyć. Spojrzała na swojego męża, nie chciała patrzeć na czyjąś śmierć, ale obowiązki kazały jej tu być. Wang Yu czując na sobie wzrok spojrzał na brunetkę. Uśmiechnął się do niej pocieszająco i chwycił jej zimną dłoń. Przysunął się do jej ucha i wyszeptał.
–Wiesz dobrze, ze musiałem to zrobić. Jesteście dla mnie najważniejsi.
           Usłyszeli krzyk kobiety, którą prowadziła strasz. Wang Go, który stał niedaleko króla ostatni raz spojrzał na niego z nadzieją, że zmieni zdanie. Mężczyzna miał jednak obojętny wyraz twarzy i czekał, aż kobieta wejdzie na szubienice. Ubrana tylko w białą długą suknie spojrzała na zgromadzonych, którzy rzucali w jej stronę wyzwiskami. Odwróciła się w stronę pary królewskiej i upadła na kolana.
–Panie błagam!–wykrzyczała przez łzy.–Oszczędź mnie! Błagam!
–Powieście ją.–Wang Yu powiedział krótko, a Moo-Song ruszył w jej stronę i siłą nałożył jej sznur na szyje.
–Życzę ci, żeby wszystkie moje krzywdy odbiły się na tym dziecku, niech zdechnie przy porodzie!
          Arisa spojrzała na nią zszokowana, a Wang Yu zezłościł się jeszcze bardziej. Moo-Song widząc jego złość gestem dłoni nakazał otworzenie klapy.Kobieta wpadła tam i jej śmierć nastąpiła stosunkowo szybko. Odeszła, zostawiając za sobą tylko i wyłącznie przykre wspomnienia. Ludzie nawet kiedy straż ściągała ją wypowiadali się o jej paskudnym charakterze. Nie rozumieli jak można życzyć coś takiego dziecku.
***
           Minęło kilka miesięcy, zima już odchodziła w niepamięć. Moo-Song i Yao Ming zbliżyli się do siebie po święcie smoka, a Arisa całkiem zapomniała o przykrych słowach księżniczki skierowanych w jej stronę. Wang Yu powołał nowych zaufanych ministrów, którzy razem z nim pracowali nad dobrem Goryeo. 
           Arisa wyszła na spacer z Ta Hwanem, oraz Yao Ming, Hou i Szakalem. Ci ostatni bardziej zajmowali się bezpieczeństwem tej dwójki. Śnieg już praktycznie zniknął z drzew, a coraz cieplejsze dni były już normą. Życie budziło się na nowo, a ona już nie mogła wręcz doczekać się tych ostatnich dni. Już niedługo ma na świcie pojawić się mały książę, który jest wyczekiwany przez cały naród.
           Wracali już z wycieczki po lesie niedaleko pałacu. Weszli na dziedziniec gdzie służące rozwieszały pranie. Arisa zatrzymała się na chwilę, poczuła się jakość dziwnie, a po chwili zgięła się w pół. Yao Ming od razu podbiegła do niej łapiąc jej dłoń.
–Pani poród się zaczął.
            Hou podniósł królową kierując się w stronę pawilonu, Yao Ming natomiast od razu ruszyła po medyka. Szakal nie chcąc robić zamieszania zabrał księcia do jego pawilonu. 
***
          Hou był zestresowany całą sytuacją, dziecko miało się urodzić później. Jego myśli zaczęły biegnąć złym torem, ale porzucił je słysząc krzyk jej wysokości. Spojrzał na nią i próbował dodać jakoś otuchy, szło mu kiepsko. Na szczęście szybko zjawił się medyk z Yao Ming i jakąś inną służką. 
–Poinformuj jego wysokość.
            Pokiwał głową i wręcz pobiegł w stronę gabinetu króla, gdzie czytał dokumenty sporządzone przez ministrów. Eunuch szedł korytarzem mijając służbę, zatrzymał się przed drzwiami i zapukał dwa razy. Poczekał aż eunuch króla otworzył mu drzwi i wpuścił do środka. Ukłonił się nisko i podniósł głowę.
–Panie, królowa rodzi.
–Już?!–zapytał wstając zszokowany.
–Panie! Zostaniesz ojcem!
           Król uśmiechnął się szeroko patrząc na zebranych po czym ruszył w stronę pawilonu królowej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz