Arisa spoglądała na niebo, jej twarz nie pokazywała żadnych emocji. Jej poranne mdłości skończyły się kilka dni temu. Żyła z nadzieją, że za kilka miesięcy zostanie matką, jednak to co odczuwała jako pierwszy etap ciąży było zwykłym przeziębieniem. Niby nic, jednak był to dla niej nie mały zawód. Czuła jakby wewnętrzna część jej psychiki cierpiała jak po stracie dziecka, wmawiała sobie że nie może ronić łez za czymś co nie istnieje. Sama myśl, że nie będzie matką w najbliższym czasie ją dobiła.
–Pani, może coś zjesz?–zapytała Yao Ming patrząc na nią z troską, kobieta tylko pokiwała przecząco głową.–Nie możesz Pani, głodować.
–Yao Ming ma rację, od rana nic nie jadłaś, zrezygnowałaś nawet ze śniadania.
–Nie jestem głodna, mam ochotę na spacer.
Wstała z krzesła po czym bez słowa zmierzała ku ogrodom królewskim. Yao Ming spojrzała na Hou, który tylko wskazał dłonią na ich królową. Truchtem podbiegli do niej spoglądając na siebie. Brunetka podeszła do róż, kącik jej ust mimowolnie podniósł się do góry. Nic jej nie poprawiało humoru jak te kwiaty. Wyciągnęła dłoń po jedną kiedy to ukuła się kolcem. Gwałtownie odsunęła dłoń i spojrzała na krople krwi.
–Pani pozwoli!–usłyszała za sobą.
Podbiegł do nich mężczyzna o średnim wzroście. Miał na sobie mundur wojska Ki Jaho. Jego uroda nie powalała na kolana. Mężczyzna za pomocą swojego miecza przeciął łodygę jednego z kwiatów. Pozbył się kolców po czym wręczył Arisie. Kobieta przyjęła kwiat z lekkim uśmiechem.
–Dlaczego tak piękna kobieta spaceruje sama?–zapytał, a Hou już miał mu przemówić do rozumu, kiedy to rozszedł się krzyk dowódcy Ki Jaho.
–Byung-soo Yeom co ty tu robisz?–zapytał zdenerwowany, po czym uklęknął na jedno kolano.–Wybacz mi Pani, że nie dopilnowałem jednego ze swoich ludzi. Wybacz mu jego głupotę...
–Nic się nie stało.
Odparła tylko wymijając ich. Yeom spoglądał z rozszerzonymi oczami, dopiero teraz domyślił się kim jest nieznajoma mu brunetka. Nie widział wcześniej królowej. Nie przechadzała się ona tak blisko miejsca ćwiczeń wojska. Na samym królewskim ślubie nie był gdyż pilnował porządku w mieście. W duchu przeklinał swoją głupotę, przecież ona może powiedzieć królowi o tym zajściu, a z pewnością Wang Yu nie będzie szczęśliwy z faktu, że zwykły żołnierzyk starał się być tak blisko jego żony.
***
Wang Yu skończył właśnie spotkanie ze swoimi ministrami. Miał wolne popołudnie co oznaczało, że mógł w końcu zjeść coś w altance w obecności swojej żony. Od razu posłał Bang'a do niej, a swojej służbie nakazał przygotowanie posiłku. Wyszedł z pałacu wdychając świeże powietrze. Szedł z uśmiechem na twarzy, służące które mijał kłaniały mu się nisko. Szybko doszedł do swojego ulubionego miejsca w całym królewskim ogrodzie. Usiadł sobie wygodnie i spojrzał na puste miejsce przed sobą. Dokładnie pięć miesięcy temu to właśnie tutaj po raz pierwszy rozmawiał z Arisą. Właśnie w tym miejscu zakochał się w niej na dobre.
Jego wspomnienia przerwało przybycie kobiety. Uśmiechnął się do niej, co od razu odwzajemniła. Usiadła na przeciw niego, a służba rozłożyła jedzenie. Wang życząc jej smacznego złapał za pałeczki. Arisa z początku nie chciała nic jeść, ale widząc swoje ulubione danie odgoniła od siebie ponure myśli i wzięła się za jedzenie. Yao Ming widząc t odetchnęła z ulgą.
Arisa w jednej chwili pomyślała, że nie powinna się smucić brakiem dziecka. W końcu jest młoda, ma jeszcze czas na to. Jedna mała cząstka jej chciała, aby zbadał ją medyk. Może nie miała racji? I jej początkowe teorie były prawdą? Jakby na to nie patrzeć, medyk podczas pierwszej wizyty również to rozważał.
–Coś cie męczy moja droga?–zapytał Wang patrząc na nią.
–Nie.–uśmiechnęła się do niego.–Dzisiaj także do mnie przyjdziesz?
–Oczywiście.–zaśmiał się.
***
Ich wspólny obiad zakończył Moo-Song mówiąc królowi, że stało się coś ważnego. Kobieta wróciła do swojego pawilonu. Wyjęła z włosów ozdoby, Yao Ming złapała za grzebień i przeczesała jej długie czarne włosy. Kobieta spoglądała na swoje odbicie, kiedy poczuła się jakby miała zwymiotować. Zakryła usta dłonią, a służąca zaprzestała czynności która wykonywała.
–Nie dobrze Pani?–zapytała patrząc na nią.
–Już mi lepiej.–machnęła dłonią.
–Może wezwiemy medyka?–Arisa spojrzała na nią niepewnie.–Potwierdzi w końcu na czym jej wysokość stoi, ja jestem dobrej myśli. Promieniejesz Pani ostatnio.
–Wezwij go.
Co nią kierowało wzywając królewskiego medyka? Chęć poznania prawdy, wolała już wiedzieć, że nie jest w ciąży niż łudzić się „a może jednak". Wiedziałaby też wtedy, ze musi zacząć starać się o potomka by Wang Yu miał następce trony. Chciała przy okazji w końcu ukrócić plotki kobiet pracujących w pałacu. Leżała na tapczanie spoglądając w sufit a starszy mężczyzna dokańczał badania. Podczas nich nie odezwał się ani słowem. Odłożył na stoliczek swoje rzeczy po czym pomógł Arisie usiąść.
–Gratulacje Pani, jesteś w ciąży.–ukłonił się składając jej tym samym gratulacje.
–Ale...–nie mogła wydusić z siebie słowa, wstała z tapczana podchodząc do medyka.–Jesteś pewien? Od kilku dni poranne mdłości odeszły, byłam pewna, że to zwykłe przeziębienie, że...
–Jestem pewien, Wasza wysokość. W pewnym etapie mdłości zanikają.
Mężczyzna spojrzał na brunetkę, która pokiwała głową, a jej twarz zbladła. W ostatniej chwili złapał ją. Zawołał eunucha stojącego za drzwiami, aby pomógł mu położyć królową w łóżku. Yao Ming spojrzała na dziewczynę.
–Zajmijcie się jej Wysokością, a ja porozmawiam z królem.
***
Wang Yu siedział w swoim gabinecie, czytając raporty od wojska. Oczy mu się kleiły, czuł już zmęczenie. Musiał jednak to dokończyć przed snem. Upił łyka herbaty, która w czasie jego pracy wystygła. Przymknął oczy na chwilę o mało nie odszedł w objęcia Morfeusza, przeszkodził mu w tym Moo-Song, który gwałtownie otworzył drzwi. Spojrzał on zaskoczony na niego.
–Królewski medyk do jego wysokości.–spojrzał na niego zaskoczony, ale nakazał medykowi wejść.
–Wybacz Panie, że cię nachodzę ale wychodzę właśnie od pańskiej żony.
–Co jej się stało?–zapytał wstając.
–Pani zemdlała na wieść o ciąży.
–Arisa jest w ciąży?–zapytał z uśmiechem.
–Tak to trzeci miesiąc, gratulacje Panie.–powiedział kłaniając się.
–Możesz odejść.
Wang Yu stał chwilę z wymalowanym uśmiechem na twarzy. Otrząsnął się jednak po czym zgasił świecę, leżącą na biurku i wyszedł z gabinetu. Moo-Song spojrzał na niego, a Wang Yu kazał mu zawołać Bang'a. Sam w czasie kiedy Moo-Song szukał eunucha szedł z Jeom-Bak w stronę pawilonu królowej. Nie spieszył się, rozmyślał o szczęśliwej wiadomości. Nie sądził, ze tak szybko zostanie ojcem. Jego szczęście było ogromne, marzył o dziecku od jakiegoś czasu. Nie wiedział tylko jak powiedzieć to Arisie.
–Panie! Coś się stało?–Bang zatrzymał się przed nim oddychając ciężko.
–Musisz sporządzić listy do ministrów i Wanga Go. –mówił idąc przed siebie.
–Dobrze, ale w jakim celu.
–Powiadom ich o tym, że królowa jest przy nadziei. –Bang zatrzymał się, a król spojrzał na niego z uśmiechem.
–Już się za to biorę!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz