środa, 13 lutego 2019

19

      Od szczęśliwej wiadomości, która obiegła Goryeo minęło trochę ponad dwa miesiące. Zima rozpoczęła się na dobre, niskie temperatury i brak jakichkolwiek zajęć sprawiły, ze Tahwan miał ochotę popełnić samobójstwo. Szakal, który się nim opiekował ledwo już wytrzymywał z nadpobudliwym chłopakiem. Nie sądził, że książę, potrafi być jeszcze bardziej wkurzający niż zwykle. 
       Seungnyang spojrzał na księcia zza zaspanych oczu. Tahwan widząc to, że jego ochroniarz już usypia siedział jak najciszej. Postanowił dać mu chwilę, żeby odpłynął w krainę snów, a sam w tym czasie uda się na jakiś spacer czy też podpatrzy jak żołnierze ćwiczą. 
        Plan księcia udał się, po dwudziestu minutach już mógł cieszyć się wolnością, za którą tak tęsknił. Wciągnął świeże powietrze rozglądając się na boki. Sprzątaczki pozbywały się śniegu ze schodów. W oddali można było słyszeć królewskie wojsko. Chciał udać się w tamtym kierunku kiedy zza rogu ujrzał królową i jej świtę, odwrócił się na pięcie gotowy do ucieczki.
–Książę, co ty tu robisz?–przeklinał się w duchu za lekkomyślność, która nim kierowała idąc na główny dziedziniec.
–Wasza wysokość tutaj?– zaśmiał się nerwowo, a Arisa od razu domyśliła się, że chłopak uciekł od Seungnyang. 
–Rozumiem, że osoba odpowiedzialna za twoje bezpieczeństwo nie wie, że tutaj jesteś.–Tahwan odwrócił głowę zażenowany.–Nie martw się, nie powiem nic królowi.
–Naprawdę?–zapytał zaskoczony.
–Tak, a teraz zapraszam cię na herbatę jest strasznie zimno.

***
       Wang Go spoglądał na portret, który jest z nim już prawie rok. Westchnął przeciągle i upił większość część swojej herbaty. Bolało go, że Wang Yu zostanie ojcem. Jego pozycja z chwilą narodzin potomka stanie się silniejsza i dużo trudniej będzie się go pozbyć. Przejechał dłonią po skroni i przymknął oczy. Naprawdę ten dzieciak działa mu już na nerwy. Słysząc dźwięk otwieranych drzwi otworzył oczy. Ujrzał pięknie ubraną księżniczkę Kyung-hwa. Kobieta uśmiechnęła się do mężczyzny i usiadła obok niego. 
–Cóż jest powodem twojej wizyty tutaj?–zapytał beznamiętnie pijąc resztkę herbaty.
–Panie, widzę jaki chodzisz zmarnowany. Postanowiłam ci pomóc.–powiedziała z uśmiechem.
–W jaki sposób chcesz mi pomóc?–zaciekawiony spojrzał na nią.
–Pozycja Wanga Yu nie będzie silniejsza jeśli nie będzie miał potomka prawda?
–Już za późno, na takie intrygi.
–Dla mnie nigdy nie jest za późno.–powiedziała–Ja już się postaram, żeby nie było żadnego dzieciaka nigdy.
       Wang Go uśmiechnął się pod nosem. Był ciekawy planu Kyung-hwa. Kobieta była przebiegła, a do tego chciała, żeby Arisa cierpiała. Najmocniej jak się da, więc pozbędzie się jej nienarodzonego dziecka i jej urody. Miała dość faktu, że spadła na boczny tor. Nawet Wang Go, który zawsze cenił jej wdzięki, zaprzestał tego po jej przybyciu.
***
       Służące z lekkimi obawami weszły do pawilonu królowej. Hou widząc je otworzył drzwi i wpuścił do środka. Młoda dziewczyna niosąca tacę uśmiechnęła się lekko patrząc na ciemnowłosą, która już szykowała się do snu.
–Herbata na rozgrzanie, dzisiaj jest wyjątkowo zimno.–podeszła i klęknęła przed nią. 
–Co to za zapach?–zapytała czując mocny aromat mieszanki ziół.
–Medyk dzisiaj przyniósł.
        Arisa spojrzała na nią, ale po chwili upiła łyk i odstawiła filiżankę na stoliczku niedaleko łóżka. Służąca ostatni raz się ukłoniła po czym wyszła z sypialni. Arisa zaraz kiedy zamknęły się drzwi położyła się wygodnie i przymknęła oczy. Dziewczyna nie sądziła, że tej nocy nie będzie mogła przespać jak zwykle. Co chwilę budziła się i wołała Yao Ming.
–Pani, nie powinnaś tyle pić przed snem.–powiedziała zaspana. 
–Pierwszy raz mi się to zdarzyło. 
       Słońce wzeszło, a ona nie mogła dalej spać. Obiecała Tahwanowi, że dzisiejszego ranka zjedzą wspólnie śniadanie. Yao Ming przygotowała ciepłą wodę by Arisa mogła umyć twarz. Następnie pomogła jej ubrać suknie. Czarnowłosa usiadła przy stole, a Hou poszedł powiadomić służbę, że mogą zacząć wnosić śniadanie. Na swojego towarzysza nie musiała czekać długo. Tahwan z uśmiechem, za nim wkroczył Szakal.
–Witaj książę.
–Oh, czyżby ciężka noc?–zapytał siadając obok niej, a następnie wciągając zapach ziół, który roznosił się po pokoju.–Co to za zapach?
–Zapomniałam pani wynieść herbatę.–Yao Ming chwyciła filiżankę z zamiarem wyniesienia jej.
–Mogę?–spojrzała na księcia zaskoczona, ale podała mu filiżankę.–Rozmaryn,tymianek i aloes.
–Masz dobry węch książę.–uśmiechnęła się Arisa.
–Piłaś to?–zapytał zdziwiony,a kobieta pokiwała głową na znak, że tak.–W cesarskim pałacu zazwyczaj cesarzowe dawały to konkubiną, żeby poroniły. 
       Arisa spojrzała na księcia, który opowiadał jej o złych właściwościach danych ziół i aloesu na kobiety w ciąży. Po jego wyjaśnieniach zaczęła zastanawiać się, kto chce aby doszło do poronienia. Szakal obiecał swoją pomoc w odnalezieniu winnych. Natomiast Arisa nakazałaby na razie nie robiono nic w tym kierunku. Potrzebują więcej dowodów, żeby zniszczyć doszczętnie jej wroga.
       Tego samego dnia przed snem inna służąca przyniosła po raz drugi ową herbatę. Arisa podziękowała z uśmiechem, a kiedy wyszła Hou zabrał filiżankę z napojem do medyka, aby potwierdzić ic przypuszczenia. Ta noc przebiegła normalnie, mogła odespać to co straciła poprzedniej.
       Rano służąca, która ostatniej nocy przyniosła herbatę powiedziała, że wzywa ją król. Wyczuwając podstęp dała znak jej wysokości, żeby uważała na siebie. Cały dzień Arisa spędziła z lekkim niepokojem. Wyczuwała od dziewcząt, które zajęły miejsce Yao Ming nie szczególnie miłe zamiary w stosunku do jej osoby. Po tygodniu przynoszenia tych śmierdzących herbat Kyung-hwa postanowiła pójść o krok dalej. Przygotowała wodę z specjalną niespodzianką dla jej wysokości. 
***
       Yao Ming dmuchała w dłonie chcąc je choć trochę rozgrzać. Czekała na dziedzińcu na osobę, której ufała królowa. Dzień dopiero budził się do życia, a ona marzła już od godziny. Podniosła głowę i spostrzegła Moo-Songa, który kierował się ku pawilonu króla. Widząc to szybko ruszyła w jego stronę. Wybiegła przed niego, a on zatrzymał się gwałtownie.
–Panie, królowa cię wzywa do siebie.
–Coś się stało?–zapytał, a ona rozejrzała się dookoła. Nakazała mu się schylić i wszystko mu powiedziała szeptem.
***
       Arisa spojrzała na trzy dziewczyny stojące przed nią. Każda z nich w ciągu tych dni przynosiła jej tą cudowną herbatę. Kobiety stały ze spuszczonymi głowami nie mając odwagi na nią spojrzeć. Drzwi od sypialni otworzyły się, a do środka wszedł Moo-Song. Stanął on obok królowej łupiąc groźnie na kobiety przed nimi.
–Kto kazał wam dawać mi ten napój?–zapytała.
–Nic nie wiemy!
–Zabij nas!
–Moo-Song torturuj je tak długo,aż ci wszystko powiedzą.
–Rozkaz.– kobiety widząc, że on i Hou zbliżają się do nich spojrzały przerażone na twarz Arisy.
–Pani to księżniczka Kyung-hwa–krzyknęła jedna z nich.
–Błagam wybacz nam!
–Każda ma dostać 10 razów, a następnie odeślij je do króla.–powiedziała. –A teraz musimy złożyć wizytę, mojej ulubionej księżniczce.
***
       Arisa siedziała w lektyce rozmyślając nad tym jak podłym trzeba być człowiekiem, chcąc zabić tak naprawdę dziecko. Zawsze widziała w ludziach dobro, ale nie tym razem. Nie może od tak podarować jej tego. Najpierw spowodowała jej upadek, a teraz chciała zabić jej maleństwo. Dotknęła dłonią swój spory już brzuch. Nikomu nie pozwoli go skrzywdzić, nawet jeśli miałaby przez to zyskać łatkę bezlitosnej. 
      Poczuła jak lektyka opada,a ktoś otwiera drzwi. Wyszła z niej i spojrzała na miejsce gdzie mieszka Wang Go i księżniczka Kyung-hwa. Wraz z kilkoma żołnierzami oraz Moo-Songiem ruszyła w stronę wejścia. Służba Wanga Go spoglądała na nią z przerażeniem w oczach. Zatrzymał ją dźwięk stukotu kopyt. Odwróciła się i spostrzegła Wanga Yu, Bang'a oraz Baio. Stanęła w miejscu oczekując na męża.
–Dostałem wiadomość, tym razem nie będę na tyle łagodnym.–Takimi słowami Wang Yu przywitał swoją żonę.
      Szli razem, a ludzie schodzili im z drogi. Wang Yu był wkurzony, nikt nie miał odwagi go zatrzymać. Chcąc zagrozić życiu jego dziecka, uaktywnili demona, który w nim siedział. Jego złość była przeogromna, przecież pamiętał jak kilka miesięcy temu chciała zabić jego ukochaną. Przed wejściem do pokoju, w którym była księżniczka i Wang Go, próbował go powstrzymać jeden z ludzi tego pasożyta. Nie pomogło to i już po sekundzie byli w środku.
–Czym sobie zasłużyłem na wizytę pary królewskiej?–zapytał mężczyzna.
–Nie przyszedłem tu z tobą rozmawiać.–spojrzał na kobietę, która miała pewny siebie wyraz twarzy–Kyung-hwa skazuję cię na karę śmierci, za spiskowanie przeciw królewskiej rodzinie.
–Panie!–Kyung-hwa wstała z miejsca. 
–Wyrok zapadnie jutro w południe,zabierzcie ją do lochów.
–Wasza wysokość nie sądzisz, że to...
–Wang Go, chciałbyś bronić kobietę, która próbowała zabić moje dziecko?Tym samym przyznajesz się do zdrady.
      Wang Go spojrzał zaskoczony na tego szczeniaka, a następnie na Kyung-hwa, która wyprowadzali żołnierze. Nie mógł już jej pomóc, sama sobie zgotowała ten los. Zerknął na Arisę, której twarz nie przedstawiała żadnych emocji. A więc to tak, przy niej Wang Yu staje się prawdziwym władcą. Pora to ukrócić i zabić księcia Tahwana, jedyną osobę która może mu pomóc w zyskaniu tronu. W końcu Yuan nie podaruje Goryeo śmierci następcy tronu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz