Arisa wraz z ludźmi Jen-ta wyruszyła w nocy do obozu wygnanego księcia? Dlaczego? Właściwie czuła się zaniepokojona po rozmowie z Wang Go. Ich wyprawa była spokojna i szybka. Nocny zimny powiew wiatru tylko ich napędzał. Cicha noc dodatkowo budziła w nich niepokój. Pośpieszając konie stanęli na pagórze. Słońce wschodziło już po woli ku górze, a na płaszczyźnie znajdowało się obozowisko. Arisa widząc, że gdzieniegdzie żołnierze gaszą poważne pożary pognała swojego konia ku dołowi. Jen-ta od razu wiedział, że doszło tu do walki. Jego królowa nieumyślnie ruszyła w tym kierunku, nie zdając sobie sprawy, że może być tam nie przyjaciel.
Kobieta na swoim rumaku wbiegła do obozowiska. Rozejrzała się po miejscu, a ciekawi żołnierze Yuanu spoglądali na nią. Zza rogu wyszedł dowódca Ki Jaho, mężczyzna widząc królową podbiegł i ukląkł spuszczając głowę.
–Co tu się stało?
–Zaatakowano nas w nocy, poinformowano nas, że książę nie żyje.–Arisa momentalnie zbladła, wiedziała jakie konsekwencje może mieć za sobą śmierć księcia.–Z królem jednak podejrzewamy, że on gdzieś tutaj jest.
–Weź mojego konia, musimy go znaleźć.
Zeskoczyła ze zwierzęcia i ruszyła w stronę namiotów. Jen-ta wiernie jej towarzyszył. Żołnierze Goryeo byli zaskoczeni widokiem jej wysokości, ale nic nie mówili. Natomiast posłańcy z Yuan'u z podejrzeniem obserwowali, każdy jej krok.
Bayan chodząc po obozowisku wraz z bratankiem spostrzegł kobietę, chcącą wejść do jego namiotu. Krzyknął do intruzów i ruszył w ich kierunku. Tal Tal przyjrzał się kobiecie, po czym również skierował swoje kroki w ich kierunku. Bayan złapał za rękę Arisy i siłą odciągnął od namiotu. Jen-ta wyjął miecz z pochwy i spojrzał zły na mężczyznę.
–Jeśli nie chcesz Panie, aby doszło do zamachu stanu radzę nie wchodzić mi w drogę.
–Kim ty niby jesteś?
–Wasza Wysokość, co ty tutaj robisz?
Zza ich pleców rozbrzmiał głos Wang'a Yu. Bayan słysząc to z zasady ukłonił się prosząc o wybaczenie ze strony władczyni kraju, w którym przebywał. Brunetka spojrzała na zszokowanego króla, który nic nie mówiąc odciągnął ją na bok. Przeszli kawałek, po czym kładąc jej dłonie na ramionach rozpoczął rozmowę.
–Po co tu przyjechałaś?
–Miałam złe przeczucia, i jak widzę dużo się nie pomyliłam.
–Książę z pewnością żyje, proszę wróć do pałacu.
–Ale...
–To rozkaz.–ton jego głosu zmienił się na władczy.
Kobieta dmuchnęła w grzywkę i odwróciła się idąc w stronę gdzie zostawiła konia. Nie miała ochoty na kłótnie, więc wraz z Jen-tą ruszyła w podróż powrotną. Ta droga była już dużo szybsza i przed zachodem słońca byli w pałacu.
***
W stolicy Yuanu ciężko chorował ośmioletni cesarz. Nie mógł sam nawet zjeść. Czuwała przy nim Cesarzowa Wdowa, dopilnowała by chłopiec zjadał przygotowane dania, wycierała mu spocone czoło, które powodowała wysoka gorączka. Matka chłopca już czuła, że musi pomału żegnać się z synem.
Przejechała dłonią po twarzyczce synka i lekko uśmiechnęła się. Momentalnie jej oczy zaczęły się szklić. Może i uroniła by łzę, gdyby nie El Temur, który wparował do środka. Kobieta momentalnie spoważniała i spojrzała na niego z pogardą. Był zwykłym namiestnikiem cesarstwa, ale ślinka mu ciekła na myśl o tronie.
–Ja go nakarmię.–powiedział biorąc od Cesarzowej Wdowy łyżkę.
Kobieta wstała z łóżka cesarza, i nie odwracając się za siebie wyszła z pomieszczenia, mając tylko nadzieję, że w końcu ktoś zniszczy El Temura, tak jak on niszczy rodzinę królewską.
***
Udało się znaleźć księcia Ta Hwan'a. Chłopak ukrywał się w skrzyni. Król był zadowolony z takiego obrotu spraw. Gdyby nie odnalezienie księcia, to z pewnością Goryeo mogłoby poważnie ucierpieć. Życie Ta Hwan'a teraz jest w ich rękach. Wjechali do stolicy Goryeo, lud powitał swojego króla,a ten z dumnie uniesioną głową ruszył prosto do pałacu.
U szczytu długich schodów stała Arisa ze swoją świtą. Pojawił się także Wang Go, oraz inni ministrowie. Jego wysokość zszedł z konia i powitał swoją żonę. Z lektyki wyszedł Ta Hwan, chłopak rozejrzał się dookoła i z uśmiechem stwierdził sam przed sobą, że Goryeo jest bardzo podobne do Yuanu.
–Witaj wasza wysokość Ta Hwan'ie!–Wang Go ukłonił się nisko i odczekał kilka sekund by ponownie spojrzeć na wygnanego księcia.
–Ładnie tu macie–powiedział z uśmiechem.–Nie myśleliście nad zmianą nazwy? Yuan mógłby być dobrym przyjacielem...
–Nie–król odparł dosadnie.–To jest Goryeo, a my mamy swoje tradycje i nie będziemy się wam podporządkowywać.
–Zaprowadźcie księcia do jego pawilonu.
Arisa powiedziała to widząc minę króla. Bang słysząc rozkaz ukłonił się swoim władcom i uśmiechając się do księcia. Zostawił wszystkich zebranych, król odprowadził księcia spojrzeniem po czym zdenerwowany udał się postrzelać z łuku dla rozluźnienia. Arisa westchnęła cicho i również odeszła.
Od kilku godzin Wang Yu namiętnie strzelał do celu, ignorując wszystkich obecnych. Chwilę wcześniej nakazał Bayanowi i Tal Talowi wrócić do ich cesarstwa. Rozmyślał nad faktem, że książę będzie musiał być na terenie jego pałacu przez rok. Idzie jesień, i według jego ludzi będzie ona bardzo chłodna. Zima z pewnością też ich nie rozpieści, musiał wytrzymać. Już na wiosnę, gdy tylko będzie cieplej odeśle go.
***
Od miesiąca Wang Yu, rzadko przebywał ze swoją żoną. Musiał zajmować się sprawami politycznymi. Dodatkowo po jednej z pierwszych kłótni nie wiedział co miałby jej powiedzieć. Kobieta całe dnie spędzała na spacerach i siedzeniu w swoim pawilonie. Była już końcówka września, dni były coraz krótsze, a noce zimne. Tęskniła za spędzaniem czasu ze swoim mężem, po mimo złych słów, które padły nie miała mu tego za złe. Oboje mieli różne charaktery, które się uzupełniały będąc razem.
Chodziła po swojej sypialni czekając na medyka, który miał się u niej pojawić. Od kilku dni czuła się słabo, omdlewała i nie miała ochoty na posiłki. Bała się, że mogą być to konsekwencję jej upadku sprzed kilku tygodni. Drzwi rozsunęły się, a Hou wpuścił do środka medyka, po czym zniknął za drzwiami.
–Co ci dolega Pani?–zapytał kładąc rzeczy, które ze sobą zabrał na stoliku.
–Od kilku dni nie czuję się najlepiej, martwię się że może to być spowodowane moim wypadkiem.
–To możliwe, zajmijmy się badaniem.
Medyk zbadał królową i obwieścił jej przyczynę swojego samopoczucia. Po zostawieniu najważniejszych lekarstw pożegnał Arisę i zostawił ja samą siedzącą na łóżku. Hou wszedł do sypialni z Yao Ming. Dziewczyna wystraszyła się widząc bladą twarz królowej. Podbiegła do niej i uklękła.
–Proszę, wezwijcie Wanga Yu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz